Pogoda była dziś łaskawa dla triathlonistów startujących w Lublinie podczas zawodów inaugurujących kolejny sezon cyklu Triathlon Energy. Miało być deszczowo i burzowo, ale ostatecznie wszystko przeszło bokiem i jedynie w pływaniu wysokie fale były utrudnieniem dla zawodników.
Jako pierwszy w wodzie pojawili się uczestnicy krótszego dystansu, a więc 1/8. Od początku mocno ruszył Mateusz Polski z UKS G-8 Bielany. Tuż za nim z wody wyszedł Oliwier Szczekala (Triathlon Lublin Team). Reszta zawodników miała już blisko 2 minuty straty.
Etap rowerowy to popis Mateusza Tkaczyka z Puław, który jako jedyny zawodnik pojechał tę cześć poniżej 33 minut (32:28) i dzięki temu awansował na drugie miejsce z zaledwie 40 sekundami straty do Polskiego (po pływaniu Tkaczyk był ósmy).
Na etapie biegowym najszybsi byli Polski i Szczekala (obaj poniżej 18 minut na dystansie 5,27 km) i to oni finiszowali na dwóch pierwszych miejscach). Tkaczyk wbiegł na trzeciej pozycji.
U pań pierwsza w T1 zameldowała się Marta Gil (Lubelska Grupa Triathlonu), ale panie były bardzo blisko siebie. Siódma po pływaniu Karolina Filipkowska (znana doskonale prezenterka Polsatu) traciła do liderki zaledwie 1:20 min.
Rower to popis Filipkowskiej, która dołożyła rywalkom dwie i więcej minut. Za Karoliną była jeszcze tylko liderka po pływaniu – z 10-sekundową stratą. Na mecie najszybsza była Filipkowska, z bardzo dużą przewagą nad resztą stawki.
Prezenterka Polsatu nie mogła uwierzyć w swoje zwycięstwo. - Cały czas myślałam, że jestem druga. Widziałam przede mną dziewczynę w niebieskim stroju i próbowałam ją dogonić i naprawdę dobiegając do mety myślałam, że wbiegam druga na metę. A tu okazało się, że była za mną – opowiadała na gorąco na finiszu.
Zwyciężczyni podkreśliła, że zadecydował rower, który jest jej najmocniejszą stroną. – W odróżnieniu od pływania. To jednak żadne zaskoczenie – uśmiechała się kilka minut po przekroczeniu linii mety.
Na dłuższym dystansie emocji aż tak dużo nie było. Największe, w tym momentami lekki strach, przyniósł etap pływacki, a dokładnie wysokie fale, o których wspominali wszyscy zawodnicy.
Z wody pierwszy wyszedł Paweł Młodzikowski z Adamowa, 4 sekundy przed Jackiem Kluźniakiem. - Zaskoczyło mnie trochę pływanie, bo fale były ogromne i trzeba było mocno się skupić, by złapać orientację. Ale udało się w drugiej części dystansu opanować i wyprzedzić rywali – opowiadał później Młodzikowski.
Dwa kolejne etapy to jego show. Na rowerze powiększał przewagę z każdym kilometrem, a na bieganiu tylko postawił kropkę nad i wygrywając ostatecznie z ponad 12-minutową przewagą. - Rower zgodnie z oczekiwaniami. Chciałbym utrzymać taką wysoką formę. Trasa w Lublinie jest super. Delikatnie wzniesienia, ale generalnie osłonięta od wiatru – oceniał zawodnik, który na rowerze kolejnego triathlonistę wyprzedził o… 5 minut!
A w bieganiu dołożył jeszcze mocniej! - Najbardziej jestem zadowolony z biegania, bo przez lekką kontuzję miałem kilka miesięcy bez biegania. Tydzień temu na przetarcie wystartowałem w Zimnej Wodzie i cieszę się, że z nogą wszystko w porządku. To jeszcze nie jest to, czego oczekuję, ale jestem zadowolony – podkreślał.
A trzeba dodać, że pobiegł 10,55 km w 36:52 min., gdzie kolejnemu zawodnikowi zajęło to… 40:11.
Wśród Pań od początku do końca rywalizację kontrolowała lublinianka Eliza Pitura. - Szczerze mówiąc liczyłam na to, że wygram. Dużo na starcie nas nie było. Pływanie to była dla mnie jedna wielka tragedia. Walczyłam z falami, ale ku mojemu zdziwieniu przyjęłam to na spokojnie, bez żadnej paniki. Stwierdziłam, że muszę to przetrwać i robić swoje – opowiadała. - Etap rowerowy kontrolowałam, powiększając przewagę, tak by na biegu skupić się na ukończeniu na pierwszym miejscu.
Pełne wyniki niedzielnych zawodów znajdziecie TUTAJ
Kolejne zawody z cyklu Triathlon Energy – 28 lipca w Gniewinie. A wcześniej, bo już w dniach 14-16 czerwca Challenge Poland Gdańsk! Zapraszamy!